Legenda o Szklanej Górze

event7
“Zyska sławę, królem będzie, kto na Szklaną Górę wejdzie!” – śpiewał Jacek Kaczmarski w jednej ze swoich mniej znanych ballad. Inspiracji zaś dostarczyła mu zapomniana słowiańska legenda.
Była oto w pewnym królestwie stroma, niezdobyta szklana góra, a na szczycie góry mieszkała w zamku królewna strzeżona przez smoka. Pod zamkowymi mury rosła zaś jabłonka co złote jabłka rodziła, a bronił jej olbrzymi sokół. Wielu rycerzy próbowało się na szklaną górę wspinać, wszyscy jednak przypłacili życiem tę wyprawę – jedni pospadali ze śliskiego zbocza, innych strącił w przepaść drapieżny ptak.
Siódmego roku niewoli królewny pod szklaną górą zjawił się młody żak, sprytniejszy od rycerzy, bo do rąk przywiązał sobie rysie pazury.Z ich pomocą wdrapał się niemal na sam szczyt i zasnął zwisając ze skarpy, tam zaś pochwycił go sokół, wziąwszy go za trupa i łatwy żer. Sprytny student tak długo udawał martwego, aż ptak doniósł go w swych szponach nad samą jabłonkę, tam zaś sokoła ubił, narwał pełne kieszenie złotych jabłek którymi przekupił smoka, objął w posiadanie zamek i poślubił królewnę. Rządzić jednak musiał ze szczytu, bo bez pomocy sokoła zginąłby niechybnie próbując zejść w dół.
Kazimierz Wójcicki, wybitny polski etnolog, wiąże klechdę o szklanej górze z litewskim mitem, zgodnie z którym to zmarli musieli wspinać się na stromy szczyt pilnowany przez smoka, gdzie nieznane potężne bóstwo sądziło ich czyny. Aby ułatwić im wspinaczkę, Litwini rzucali na stosy pogrzebowe rysie i niedźwiedzie pazury. W okresie unii polsko-litewskiej pradawne wierzenie musiało przedostać się między klechdy prostego ludu. Co ciekawe, w najbardziej kanonicznej wersji śmierć sokoła-strażnika przywraca do życia wszystkich tych, którzy zginęli podczas wspinaczki po szklanej ścianie.
Nawiasem mówiąc, książkę Wójcickiego i piosenki Kaczmarskiego polecamy wszystkim, zwłaszcza mistrzom gry szukającym słowiańskich inspiracji na lajconikowe sesje